poniedziałek, 11 listopada 2013

O trzeciej kąpieli rozjaśniającej

Kąpiel rozjaśniająca... rozjaśnianie...dekoloryzacja... przyciemnianie...kąpiel rozjaśniająca....

I po co to wszystko?:) Bo kobieta zmienną jest!

To już 3 kąpiel rozjaśniająca, którą przeżyły (i mają się świetnie) moje włosy :)

Dwie pierwsze robione były profesjonalną ręką, natomiast trzecią wykonała moja przyjaciółka.

Najprawdopodobniej sama nie zdecydowałabym się na wykonanie takiego zabiegu, ale zaufanie do Magdy w kwestii włosów mam 100% dlatego...raz się żyje, robimy! :)

Kilka dni dyskutowałyśmy o tym, jakie kolory farb wybrać i jaki efekt chciałabym uzyskać.

Oparłyśmy się na zdjęciu- które zachwyca mnie za każdym razem kiedy na nie patrze!
Kolor włosów Ashley Simpson zawsze budził we mnie podziw, ale poniższe zdjęcie jest po prostu idealne! 




Ponieważ moje włosy były dosyć ciemne- na poziomie średniego brązu, musiałyśmy zdecydować się na kąpiel, która rozjaśni moje włosy.



                                            (włosy jednodniowe, rozczesane loki)

           Za namową Magdy zdecydowałam się na zakup Rozjaśniacza do pasemek i balejażu Joanna Naturia


Oraz dwie farby: Garnier Color Sensation 6.0 oraz Garnier Olia 6.43



Dlaczego, akurat takie farby, Magda wyjaśniła na swoim blogu. Zostawiam to osobie, która się na tym zna :) Dlatego jeśli chodzi o stronę techniczną- zapraszam na BLOGA MAGDY.

Najważniejszy był dla mnie efekt końcowy.

Bardzo obawiałam się plam jakie mogłyby wyjść po rozjaśniaczu, ale na szczęście kolor wyszedł zaskakująco równo. Była to pewnie zasługa dodania do rozjaśniacza odżywki i szamponu (żeby rozjaśniacz nie był tak silny a włosy nie zniszczyły się) ale też dobrej ręki.


                                      (włosy wysuszone i wyprostowane na szczotce)

Na zdjęciu końce i góra są niestety przekłamane bo w rzeczywistości kolor- przysięgam- że był równy.

                            (zdjęcie prześwietlone, ale widać że końce nie są brązowe :)


Zresztą, kolor po samym rozjaśnianiu bardzo mi się podobał i miałam ogromny dylemat czy powinnam nakładać farby. Gdyby nie to że był troszkę za jasny dla mnie, pewnie zostawiłabym taki.

Nałożyłyśmy farby, kolor został przyciemniony ale ładna rudość została :)


Zdjęcie kiepskiej jakości, ale kolor nie przekłamany :)


                                           (tak prezentują się w sztucznym świetle)




Włosy są delikatnie przesuszone ale przy odpowiednim nawilżeniu szybko wrócą do swojego poprzedniego stanu :)


6 komentarzy:

  1. Są efekty :) Włosy widocznie jaśniejsze o ładnym odcieniu i tak jak piszesz - oleje, silniejsza pielęgnacja i ich kondycja wróci.
    Ps. ślicznota z Ciebie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak ja Ci włosów i urody też, zazdroszczę:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, nie ma czego zazdrościć! Odpowiednia pielęgnacja włosów czyni cuda na każdych włosach!

      A ja pewnie jakoś na wiosnę będę się odzywać do Ciebie w sprawie zdjęć :-)



      Usuń
  3. Jakie ty masz długie włosy!!! Zazdroszczę :)

    Podoba mi się twój blog. Obserwuję i będę tutaj zaglądać częściej!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...